13.12.08

Visca el Barca!

To już dziś, to już za parę godzin.

Coś, na co prawdziwi Socios czekają cały rok. Gran Derbi, czyli najbardziej elektryzujący mecz roku. Niech sobie grają Ligi Mistrzów, Premiership, Serie A, Puchary UEFA, Orange Ekstraklasy ;), a nawet mistrzostwa Europy. I tak najważniejsze jest starcie Barcelony z Realem Madryt. Zwłaszcza na Camp Nou.

Barcy kibicuję od małego, naprawdę. W trudnych latach i w chwilach triumfu. Wiem, że nic nie boli tak, jak porażka z Realem na własnym stadionie. I dlatego cholernie boję się dzisiejszego meczu. Real jest w rozsypce. Zmienił trenera (znowu!), połowa zawodników jest kontuzjowana, drużyna przegrała dwa ostatnie mecze ligowe, tracąc 7 goli (!). W 14 kolejkach Primera Division Real dał sobie strzelić 24 bramki, mniej tylko od drużyn ze strefy spadkowej.

Tymczasem moja Barca leje wszystkich, jak popadnie. Strzela średnio 3 gole w meczu, ostatnio ograła drugą w tabeli Valencię 4:0. Atmosfera jest super, wszyscy czekają na pogrom Realu dziś wieczorem i wielką fiestę dziś w nocy.

Dlatego się obawiam.

Bo Real to jednak Real. Jest jak lew - najgroźniejszy kiedy zostanie zraniony. Nikt nie spodziewa się zwycięstwa "Królewskich", nikt nie wierzy, że uda im się uniknąć lania na Camp Nou. Co mógł w kilka dni poprawić nowy trener Juande Ramos, nota bene niedawno wylany z Tottenhamu za koszmarne wyniki?

Muszę przed meczem zastosować moją sprawdzoną metodę i... dokładnie obciąć paznokcie, żeby nie było co obgryzać.

Visca el Barca!

Brak komentarzy: