12.12.08

Tak się zdobywa uznanie (nie tylko na Śląsku)

No i muszę się uderzyć w piersi. Nie doceniłem Adamka, nie sądziłem, że będzie w stanie pokonać Cunninghama. Tymczasem on - wbrew wszelkim przeciwnościom - pokazał klasę i wywalczył tytuł. Brawo!

Pisałem wcześniej, że nie postawię na Tomka ani złotówki. Mój błąd - można było dobrze zarobić. Ale naprawdę - wbrew ogólnonarodowemu optymizmowi - powodów do wiary w jego zwycięstwo zbyt wielu nie było.

Przeciwko Adamkowi przemawiało niemal wszystko: walka w USA, z Amerykaninem, amerykańskimi sędziami. Brzmi nieciekawie. A do tego dochodzi jeszcze Don King, który nie ukrywa, że szczerze nie znosi Adamka. Cunningham miał także przewagę wzrostu i zasięgu ramion.

Na szczęście Tomek Adamek pokazał, że ma jaja. Nie przestraszył się wszystkich przeciwności i po prostu sobie wywalczył tytuł. Zamaist salutującego Cunninghama, mogliśmy zobaczyć taki, bardzo przyjemny obrazek:
Co tu dużo gadać: tak się zdobywa uznanie. I przy okazji - wielkie pieniądze. Adamek za pokonanie Cunninghama zarobił grubo ponad 100 tysięcy dolarów. A to dopiero początek. Jako mistrz będzie dostawał kilkakrotnie więcej.

Jeszcze słowo o panu Clarku Sammartino. Facet wytypował wygraną Cunninghama 1114:112. To oznacza, że widział przewagę Adamka tylko w 3 rundach z 12. Szkoda słów... Kłopot w tym, że tak wygląda większość werdyktów sędziowskich w boksie zawodowym. Bo w tym świecie więcej niż od pięści, zależy od układów, pieniędzy, sprytnych promotorów i innych różnej maści cwaniaków.

A że sport na tym cierpi? A kogo to obchodzi, dopóki kasa się zgadza...?

I jeszcze jeden wątek. W marcu o pas WBC w tej samej wadze walczy Krzysiek Włodarczyk. Jeśli pokona (pokona!) Giacobbe Fragomeniego, będziemy mieli dwóch polskich mistrzów w jednej kategorii. A gdyby tak zorganizować walkę unifikacyjną? Co o tym myślicie?

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ja się na boksie nie znam, do Adamka mam stosunek obojętny, ale pomysł jego walki z Włodarczykiem nie wydaje mi się dobry. Jeden z nich przecież będzie musiał przegrać i będziemy mieć tylko jednego mistrza, a nie dwóch.

JC pisze...

To są sportowe względy. Ale z finansowych to też kiepski pomysł, bo walki finansują głównie telewizje. A czy ktoś na świecie będzie chciał pokazywać pojedynek dwóch Polaków?