
Spiskowa teoria dziejów? Agnieszka podłożyła się siostrze, żeby ta mogła zdobyć punkty tak potrzebne do awansu do pierwszej setki rankingu? Bujda!
Agnieszka przegrała z siostrą dlatego, że od kilku dni ma anginę. Z tego samego powodu tak gładko poległa w piątek w ćwierćfinale w Paryżu (2:6, 0:6 z Amelie Mauresmo). Fatalnie się czuje, bierze antybiotyki i ostatnie, na co ma ochotę, to gra w tenisa. Do tego w Paryżu doznała kontuzji uda. Tak naprawdę nie powinna w ogóle lecieć do Dubaju. Poleciała, bo za nieobecność dostałaby ogromną karę finansową.
Dlatego wszystkie teorie spiskowe można wyrzucić do kosza, razem z opiniami, że Agnieszka dołuje, jest w kiepskiej formie i nic już z niej nie będzie.
Kiepska forma? Odliczając wpadkę w Australii (pokażcie mi takie, którym wpadki się nie zdarzają), był ćwierćfinał w Sydney, ćwierćfinał w Paryżu, trzy wygrane mecze w Pucharze Federacji. Trochę za wcześnie, żeby wieszczyć upadek...
A Ula? Wykorzystała słabszą dyspozycję siostry i 23 lutego po raz pierwszy w życiu wskoczy do czołowej setki światowego rankingu. Przy okazji zarobiła ponad 10 tysięcy dolarów, a na dwa razy więcej będzie miała szansę już jutro, w drugiej rundzie turnieju.
A skoro mowa o zarabianiu pieniędzy: dziś za pomocą sióstr Radwańskich, wyniku, którego można się było spodziewać oraz pewnej sympatycznej stronki bukmacherskiej, zamieniłem 50 złotych w nieco ponad dwie stówki.